.

sobota, 14 marca 2015

Czas na odpowiedzi



Rozdział IX


- Centyriusi. To taka jakby Rada Starszych.
Wpatruję się w Jacoba ze zdziwieniem, kompletnie nic z tego nie rozumiejąc. O czym on w ogóle mówi?
- Nic nie rozumiem. Dlaczego nie możesz się im sprzeciwiać? Kto to właściwie jest? – moje zdenerwowanie całkowitą niewiedzą coraz bardziej rośnie. Jacob rozgląda się wokół, najwidoczniej upewniając się, czy nikt nas nie słyszy.
- Zauważyłaś już zapewne pierwsze oznaki tego, że masz nadnaturalne zdolności. – patrzy mi prosto w oczy, a ja nie potrafię odwrócić wzroku od jego szarych tęczówek. Mam wrażenie, że moje serce na chwilę przystaje i nieświadomie wstrzymuję oddech. Lekko kiwam potwierdzająco głową.
- Co zdążyłaś już zaobserwować?
Właściwie sama nie jestem pewna co mogłabym odpowiedzieć.
- Ogień… Wydaje mi się, że to o niego chodzi. – spuszczam głowę, by uwolnić się od jego przeszywającego wzroku. Nerwowo obracam w palcach mój blackberry, który wyciągnęłam odruchowo, jakby chcąc dodać sobie otuchy.
- Ta operacja… Domyśliłaś się chyba już, że nie była to kwestia przypadku. To że spotkaliśmy się dziś w tej kawiarni także nie.
- Możesz przestać mówić tymi cholernymi zagadkami? I wyjaśnić mi łaskawie o co w tym wszystkim chodzi? Po co był ten list, operacja? Co jest w szkatułce i czemu niby to nie był przypadek? Śledzisz mnie?
Widzę jak Jacob delikatnie się uśmiecha, co niemalże natychmiastowo sprawia, że nieco się rozluźniam i nie potrafię być na niego zła. Ma w sobie coś niezwykłego, co nie pozwala by mimo wszystko mieć o nim złe zdanie.
- No dobrze. Chyba czas na konkretne odpowiedzi…


***


- List był wyłącznie moją inwencją. Centyriusi nie mają pojęcia o jego istnieniu. I mam nadzieję, że tak zostanie. – patrzy na mnie wymownie. - Chciałem cię poznać i sprawić, żebyś w pewien sposób mi zaufała, choć chyba nieodpowiednio się do tego zabrałem. – Operację przeprowadził Greg, jeden z Nich. Potrafi manipulować ludzkimi zmysłami i wspomnieniami, dzięki czemu nikt nie pamięta, że to właśnie on w niej uczestniczył. Nie pozostały żadne ślady o tym świadczące. Musiał tam być, aby cały rytuał przekazania darów przebiegł prawidłowo. Tak naprawdę nie wszczepili ci nowego serca. Została wszczepiona ci dusza jednego z Heriatów. – widząc, jak z każdym jego kolejnym słowem coraz bardziej blednę, podaje mi swoją szklankę wody, ponieważ moja jest już całkowicie pusta. Upijam duży łyk, delikatnie uśmiechając się w wdzięczności.
- Kim są Heriaci? – przerywam mu.
- To półśmiertelni. Ich zadaniem jest chronienie niewinnych osób. Kiedy ktoś oddaje swoją duszę, tak jak ktoś zrobił to dla ciebie, traci swoją połowiczną nieśmiertelność i wszelkie swoje dotychczasowe dary.
- Nie rozumiem po co któryś z nich miałby to robić? Przecież to niedorzeczne.
- Dla niektórych to jedyna szansa na normalne życie. To dość odpowiedzialne.
- Kto więc oddał mi swoją… - przełykam ślinę bojąc się wypowiedzieć na głos. - … duszę?
Jacob zastanawia się dłuższą chwilę zanim cokolwiek mówi.
- Tego niestety nie możesz wiedzieć. Za dokładnie miesiąc, w ostatni dzień listopada twoje nowe umiejętności zostaną ci nadane na zawsze. Do tego czasu ja mam za zadanie pilnować, abyś z tego nie zrezygnowała. To znaczy, że masz wybór, ale Rada Starszych nie byłaby zadowolona gdybyś podjęła inną decyzję niż oczekują Oni sami. To naprawdę duża odpowiedzialność, Nicole. A jednocześnie możliwość pomagania innym. Przez najbliższe cztery tygodnie będę ci pomagać opanowywać twoje dary, tak abyś mogła wybrać nie zważając na emocje jakie teraz kłębią ci się w głowie.
- Czy Oni… zmuszają cię żebyś to robił? – zaciskam nerwowo usta. Całkiem zapominam o tym gdzie jesteśmy. Liczy się jedynie każde, chociaż najmniejsze słowo wypowiedziane przez Jacoba.
- Nie pozwoliłbym na to, żeby cię skrzywdzili. Zbyt wiele w życiu przeszłaś. Nie jestem już teraz tak od nich zależny jak byłem kiedyś, ale obiecałem, że zaopiekuję się tobą do tego czasu. Uwierz mi, nie chciałabyś żeby zajmował się tobą na przykład Caro. – uśmiecha się szeroko. Tym razem chyba już całkiem szczerze, więc odwzajemniam uśmiech.
- Nie jestem pewna czy sobie z tym poradzę. – mówię po chwili, chowając telefon do kieszeni spodni.
- Jesteś silna i doskonale o tym wiesz. – puszcza mi oczko. – Późno już. Powinnaś się z tym przespać. Przyjdę tu jutro po ciebie.
- Nadal nie odpowiedziałeś mi na wszystkie moje pytania.
- Mamy na to cały miesiąc. – odpowiada, po czym wstaje i zbiera się do wyjścia, zostawiając na stoliku pieniądze za nasz posiłek.
             Udaje się w stronę swojego pokoju, gdzie od razu idę wziąć prysznic. Odkręcam ciepłą wodę, jednak już po chwili zaczyna mnie parzyć. Przekręcam na zimną po to, by już po chwili rozkoszować się błogim uczuciem jak lodowata woda zmienia się w przyjemnie cieplutką po kontakcie z moim ciałem. Dzieją się niewyobrażalne rzeczy, jednak w tej chwili nawet odrobinę mi się podoba. Ciekawi mnie, co jeszcze potrafię i czego nauczy mnie Jacob. Przyglądam się swoim dłoniom. Czy to się dzieje naprawdę? Do tej pory nie wierzyłam nawet w opowieści o duchach, a teraz nagle okazuje się, że ktoś oddał mi swoją duszę.
           Kurczę. To brzmi strasznie dziwnie. Tak jakby jeden z nich zginął dla mnie. Zastanawiam się przez chwilę czy to możliwe, ale szybko odrzucam tą myśl, przypominając sobie słowa Szarookiego. Zakręcam kran i sięgam po ręcznik. Delikatnie osuszam nim każdy centymetr swojego ciała, po czym ubieram swoją różową piżamę w grochy. Kładę się na łóżku i natychmiast zasypiam, zmęczona wrażeniami z całego dnia.
           Tej nocy dręczą mnie koszmary tak silne, że budzę się kilkakrotnie z ciężkim oddechem i zlana potem. Po otworzeniu oczu nie pamiętam jednak co takiego mi się śniło. Pozostaje tylko świadomość, że nie oznacza to nic dobrego...




_________________________________________________________
Po długiej nieobecności w końcu jestem. Niestety, rozdział krótki, ale postaram się to nadrobić kolejnym. Dziękuje za wszystkie miłe słowa wsparcia. W najbliższym czasie postaram się nadrobić zaległości na waszych blogach. Miłego weekendu! :)

6 komentarzy:

  1. Wiem, że do tej pory nie komentowałam, co było trochę nie fair wobec ciebie. No. Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej! Weny życzę i czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo! :3 Rozdział jak zawsze wspaniały! Naprawdę! Twoja historia coraz bardziej mnie wciąga! Nonono! Robi się coraz ciekawiej! :*
    Hm. Już więcej dowiedziałam się, o co w tym wszystkim chodzi. A już się bałam, że Jacob ponownie wykręci się od odpowiedzi! Wiesz... Po nim ja już mogę się spodziewać wszystkiego :D
    Ach! Czyli ona nie ma nowego serca! Nikki po prostu dostała czyjąś dusze! Wow! Nawet nie wiesz, jakie było moje zdziwienie! Moja mina była bezcenna! Haha! Wiesz? Bardzo chciałabym zobaczyć, jak to jest? No wiem, że nie czuje się żadnej znany,choć może jest na odwrót...?
    I wyjaśniło się wszystko, co działo się z bohaterką! Dlatego ma ten ogień! Cieszę się, że umie panować nad tym żywiołem. Jestem tylko ciekawa, czy będzie miała z tym problemy?
    Aha! To temu nic nikt nie wiedział o tym doktorku! Wiesz? Strasznie mnie ciekawiło, jak Ty to wyjaśnisz? A on po prostu jest jednym z nich! :D
    Wybacz, że się nie rozpisałam, ale mam jeszcze trochę do czytania... Czekam kochana na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwalił na nią te wszystkie nie do końca zrozumiałe rzeczy, aż miałam takie "czekaj, czekaj, co tu się dzieje!". Zupełnie jak ona, sama chciałam mu zadać miliony pytań i prosić o jakieś głębsze wyjaśnienie. Jacob, masz dar do mówienia zagadkami! I ciekawe, czy przyjmie dar czy jednak zrezygnuje i w ogóle ciekawe co się dzieje z tym, który zrezygnuje?

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże! Tak dawno mnie tu nie było! A może to tylko moje wrażenia? Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do nowego szablonu! Mimo wszystko - rozdział genialny! Nie mogę się doczekać następnego. W środku czuję, że zwariuję, przez to, że nie mogę przeczytać całej tej historii w tej chwili.
    Pozdrawiam
    *Lou*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam mało czasu :/
    Rozdział jak zwykle mi się podobał. Tylko za krótki, ale wybaczam :D Sporo już się wyjaśniło. Ta operacja to było wszczepienie bohaterce duszy półnieśmiertelnego, ciekawi mnie kto to mógł być i co będzie dalej, czy Nicole nauczy się panować nad swoją mocą. Czekam na następny rozdział i mnóstwo weny życzę ;)
    Pozdrawiam :**
    Juliet
    PS. Zapraszam tez do mnie na rozdział 6 :)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć!
    Jak obiecałam tak też robię, czytam twoje opowiadania i łaknę więcej. Piszesz bardzo, ale to bardzo ciekawie. Dodałam się do grona obserwatorów, mam nadzieję, że wywołało to an Twojej twarzy choć odrobinę uśmiechu, przynajmniej jego cień :) Główna bohaterka ma coraz bardziej pokręcone życie. Ajj! :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, niezależnie czy pozytywny czy negatywny, daje motywację! :)