.

niedziela, 4 stycznia 2015

Początki zawsze są trudne.



Rozdział I

          
Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałoby wasze życie, gdyby nagle ktoś odebrał wam wszystko co kochacie? Czy wtedy naprawdę moglibyście być sobą? Czy potrafilibyście zapomnieć o wszystkim, czego chcielibyście w życiu doświadczyć? Cóż. To nie jest proste. Powiedziałabym wręcz niewykonalne. Kiedy mogłoby się zdawać, że jest już tak beznadziejnie, że gorzej być nie może, wszystko w jednej chwili się rozpada.
          Kolejny dzień spędzam w szpitalu, z trudem powstrzymując się przed ucieczką z tego przeklętego miejsca. Tata odwiedza mnie codziennie między kolejnymi zmianami w Incredible, małej bibliotece, która zaraz po mnie stanowi jego największą miłość. W jego zielonych oczach widzę zmęczenie i smutek, ale nie skarży się i dzielnie mnie wspiera. Jak miałby tego nie robić? Zostałam mu tylko ja.
Pani Collin? - słysząc swoje nazwisko odruchowo się poprawiam. Spoglądam na stojącego w drzwiach posłańca, trzymającego bukiet białych orchidei. Policzki ma zaróżowione, a z jego kurtki spływają krople wody.
  To ja.
  W takim razie to dla pani. - wręcza mi kwiaty, ale widząc że nie bardzo wiem co z nimi zrobić, kładzie je na stoliku i rusza w stronę wyjścia.
  Hej, zaraz. To wszystko? Nie dowiem się od kogo są? - nie zauważam żadnego liściku, a niemożliwe, by ktoś z rodziny przysłał je, nie podpisując się.
   Yyy... Nadawca nieznany – odpowiada chłopak, po czym lekko się uśmiecha i wychodzi.
Zaintrygowana tym faktem rozważam wszelkie możliwości, jednak kiedy się wyczerpują, poddaję się i postanawiam to zignorować. Wkrótce zapominam o sprawie, tym bardziej, że w końcu wypuszczają mnie do domu.
Pierwszym gościem po moim powrocie jest Lisa wraz z ogromnym pudełkiem lodów, masą czekolady i innymi paskudztwami, które mają poprawić mój nastrój.

  W końcu jesteś. Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam. - jej twarz rozświetla promienny uśmiech i bardzo delikatnie mnie przytula, by sprawić mi jak najmniej bólu.
   Ja za tobą też. Nudno było bez ciebie. - śmieję się, powoli siadam na łóżku w moim małym pokoju pełnym niepotrzebnych rzeczy i milknę. Przez lata zbierałam wszelkiego rodzaju książki, płyty i sprzęty. Wielokrotnie chciałam się ich pozbyć, ale za każdym razem coś mnie powstrzymywało. Każde z nich ma swoją własną historię. A teraz zaczynał się kolejny rozdział mojego życia.
Przesuwam dłonią po drewnianym oparciu łóżka wodząc wzrokiem za swoimi palcami. Nie potrafię spojrzeć Lisie w oczy. Wiem że tego nie wytrzymam. Wiem też, że ona nie odpuści tak łatwo. Jest równie uparta co ja.
  Nikki... - zaczyna, a ja nerwowo zaciskam usta, czując jak broda mi drży.
  Lisa, proszę. Mam dość cholernego współczucia. Nie potrzebuję go.
  Wiem, ale nie mogę patrzeć jak cierpisz. Naprawdę myślałam, że tym razem się uda. Co będzie dalej?
             Sama chciałabym wiedzieć. Chyba po prostu muszę się pogodzić z tym, że operacja nigdy nie dojdzie do skutku. Opieram się o ścianę i patrzę jej prosto w oczy. Po krótkiej chwili milczenia spokój Lisy przemienia się w powolnie rosnącą panikę.
   Nie poddasz się, prawda? Nicole. Nie zrobisz mi tego.
Biorę głęboki oddech. Co mam jej odpowiedzieć? Nie podjęłam jeszcze decyzji, a mimo wszystko czuję, jakby życie zrobiło to już dawno za mnie.
  Nicole? - głos przyjaciółki się załamuje, a ja nie wytrzymuję, zaciskam pięści i zaczynam płakać. Lisa natychmiast mnie przytula, co tylko potęguje wybuch emocji. Płaczę jak dziecko, któremu zabrano ulubiony lizak.
  
Nie chcę... - łkam, próbując wydobyć z siebie głos.
Ale ja już i tak miałam zmarnowane życie. Zabrano mi wszystko: nie mogę biegać, uprawiać sportów, faceci zostawiają mnie, jak tylko dowiedzą się co mi jest. No bo kto chciałby żyć z kimś takim? Jestem skazana na pasywne życie w którym nie ma miejsca na nic co kocham. Mama też mnie zostawiła. Nawet ona. Chociaż to na nią najbardziej liczyłam.

Gdy wyrzuciłam to z siebie przez chwilę było mi lepiej.
  Wiesz, że twoja mama była chora. - Lisa podaje mi pudełko chusteczek, które zawsze leżą w tym samym miejscu. Nie reaguję, więc wyjmuje jedną z nich i powoli, jak dziecku, ociera mi mokre od łez policzki.
               Doskonale wiem, że ma rację. Czuję wyrzuty sumienia, że w ogóle to powiedziałam.
Siedzimy tak parę minut, nie odzywając się, gdy słyszę dzwonek do drzwi, a po chwili spokojny głos taty, rozmawiającego chwilę z przybyłym gościem. Dosłownie minutę później do pokoju wchodzi Jamie, chłopak Lisy.

  Hej leniwcu! - ściska mnie na powitanie, a na mojej twarzy momentalnie pojawia się uśmiech.
            Zerkam na reakcję Lisy na ten uścisk, ale on od razu o wiele czulej wita się z nią i już wiem, że nie mam się czym przejmować. Jamie jak gdyby nigdy nic siada obok nas i podwędza nam kilka kostek orzechowej czekolady. Zawsze czuł się tu jak u siebie ze względu na łączącą od lat naszą trójkę przyjaźń.
          
Rozmawiamy chwilę o głupotach, z pasją opowiada nam o swoim najnowszym nabytku – aparacie fotograficznym, na który miesiącami zbierał pieniądze zarobione z prac dorywczych. Obie słuchamy go z zainteresowaniem, bo łączą nas też wspólne pasje. Atmosfera dzięki niemu uległa rozluźnieniu i na chwilę zapominam o problemach. Lisa proponuje abyśmy obejrzeli jakieś film i w końcu wybieramy Ostatnią piosenkę. Jamie i Lisa leżą przytuleni obok mnie, wpatrując się w ekran telewizora, a ja po raz kolejny uświadamiam sobie, że nigdy już nie doświadczę czegoś podobnego. Nie rozryczę się, ale to kolejna rzecz, którą duszę w sobie, bojąc się pokazać co czuję i czego się boję.

          Kiedy się budzę, jest już ciemno, w pokoju świeci się tylko mała lampka, a ja dostrzegam, że ktoś okrył mnie grubym, pledowym kocem. Musiałam zasnąć, a Jamie i Lisa najwidoczniej w międzyczasie poszli. Odwracam się w stronę pokoju i na stoliku nocnym zauważam małą karteczkę z moim imieniem. Natychmiast po nią sięgam i od razu rozpoznaje pismo Jamiego.



Dasz radę. Wierzymy w Ciebie. Kochamy Cię.



J&L


Jak oni to robią, że potrafią wywołać mój uśmiech nawet wtedy kiedy nie ma ich obok?

___________________________
Każdy komentarz to motywacja!

24 komentarze:

  1. Tak czytam, czytam i czytam i cały czas mnie zastanawia, co tak naprawdę jest Nicole, dlaczego była w szpitalu, czemu ma podołać i o co w tym wszystkim chodzi? Jedyna myśl to taka, że dziewczyna jest najprawdopodobniej nieuleczalnie chora, ale na co? Mam nadzieję, że okaże się to w kolejnych rozdziałach. Swoją drogą prolog też jest tajemniczy... Na początek sypiesz zagadkami, ale nie mogę powiedzieć, że mi się to nie podoba :D Swoją drogą masz świetny styl pisania. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Pierwszy komentarz i niesamowita motywacja z niego płynąca :) Wszystko będzie się stopniowo wyjaśniać w kolejnych rozdziałach ;)

      Usuń
  2. Super rozdział, tak samo jak prolog. Zapowiada się ciekawa historia ;) przypuszczam, że Nikki ma problemy z sercem; ale może to być rak, jednak bardziej obstawiam kłopoty z tym pierwszym. Mam nadzieję, że wyjaśni się to szybko.
    Ciekawe od kogo są te kwiaty...
    Życzę weny i czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaa, no co byście nie powiedzieli, to przeszkadza mi ta muzyka na blogach, przeszkadza! Może warto byłoby wyłączyć automatyczną aktywację? Kto by chciał, to by włączył, kto nie, to nie. Tak dla ogólnego zdrowia społecznego ^^. Oczywiście zrobisz, co zechcesz. A teraz do rzeczy.


    Mam wrażenie, że to nie jest twoje pierwsze opowiadanie i że piszesz już jakiś czas. Ładny, przejrzysty styl, bardzo przyjemnie się czyta. Ale od razu jedna uwaga: "pełnym mnóstwa" wydaje mi się przesadzone - po prostu "pełnym" brzmiałoby bardziej naturalnie.

    Dlaczego dziewczęcia nikt nie chce, dlaczego nie może być z facetem? Jakaż to operacja? Czyżby powiększanie piersi było aż tak ciężkim zabiegiem? :P

    Pozdrawiam ciepło i powodzenia życzę.!
    [Pozwolę sobie zawiesić w spamie reklamę samej siebie, jeśli nie masz nic przeciwko. A jak masz, to usuniesz :).]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Postaram się zastosować do uwag ;)
      Oczywiście nie mam nic przeciwko :)

      Usuń
  4. Cieszy mnie, że potrafię kogoś motywować :) Jak się pojawią kolejne rozdziały, wpadnę tu je poczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej! Cudowne! Dziękuję Ci za to! Za Twój czas! Bo naprawdę masz talent! I wiem, może to głupie, bo w końcu to na razie tylko jeden rozdział, ale ja już wiem, że to cos dla Ciebie :) Jest PERFEKCYJNE! <3 Kocham to! Czekam na next! I więcej już nic nie mówię, bo kurcze nie stać mnie już na nic mądrego. W sumie nie wiem nawet czy cały ten komentarz było jakoś "mądry" xD Ale już nie przeciągam! Czekam! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był z całą pewnością :P Miło mi to czytać :)

      Usuń
  6. Podoba mi się jak piszesz, ale niekiedy zdania wydają mi się nadmiernie przeładowane upiększającymi słowami o.O Ma sens? Generalnie, mam zamiar czytać, urzekł mnie motyw z "chorobą", bo to choroba prawda ? :D Tylko jaka ? Hmmm... no więc czekam, ale kiedy następny? :3

    " Lisa proponuje obejrzenie jakiegoś filmu [...]" - Coś mi nie pasuje w tym zdaniu. :( zapisałabym bardziej " Lisa proponuje abyśmy obejrzeli jakiś film" albo " Propozycją Lisy jest włączenie jakiegoś filmu". Ale to tylko taka indywidualna obserwacja.

    I ogólnie, taka rada, czy nadal indywidualna obserwacja, (nie wiem?) staraj się dorzucać dłuższe opisy :D

    Ale nadal na propsie, więc nie pozostaje mi nic, jak czekać. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział na pewno jeszcze w tym tygodniu ;) Prawdopodobnie w piątek. Dziękuję za wskazanie błędów, spróbuję się zastosować do rad. :)

      Usuń
  7. Jej boskie opowiadanie. :D Zazdroszczę talentu. Powinnaś wydać książkę, bo piszesz jak prawdziwa pisarka. :)
    Czekam na kolejny rozdział.
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się. Jest tajemnicze, a jednocześnie przejrzyste. Nie ma tu niedomówień. Wiemy, że Nicole jest chora, wiemy też, że jest to raczej poważne. Musi to być coś okropnego, a ja nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się co to takiego. Czekam też na rozwój wydarzeń.
    Masz przyjemny styl pisanie, opowiadanie wydaje się być idealnie pod ciebie podpasowanym.
    Czekam nn,
    Minoo
    healer-of-century.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Niewątpliwie masz talent! Masz styl i chciałabym w przyszłości przeczytać książkę Twojego autorstwa ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie mi miło to czytać :) Nawet nie wiesz jak mordka się cieszy ;)

      Usuń
  10. Rozdział podobał mi się. Zastanawia mnie jedynie, co się stało naszej bohaterce? Piszesz, że jest w szpitalu, jest chora i mowa o jakiejś operacji... Hmm. To wszystko jest takie ciekawe. Mam nadzieję, że z czasem to się wyjaśni, bo jestem bardzo tego ciekawa. Nasza bohaterka ma bardzo fajnych przyjaciół, którzy wspierają ją w trudnym okresie dla niej. Ciekawi mnie, od kogo dostała te kwiaty... Tajemniczy wielbiciel? xD Jednym słowem, zapowiada się bardzo interesująco ^.*
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  11. Ona ma wspaniałych przyjaciół, naprawdę, aż jej zazdroszczę! Przykro mi z jej powodu, widać, że dziewczyna już powoli poddaje się, a to jest powolnym zwiastunem końca. Mam nadzieję, że weźmie się w garść.
    Kwiaty? Słodko!

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczę, ledwo zaczęłam wczytywać się, a już koniec opowiadania. Nie ładnie! Na szczęście mam jeszcze 4 opowiadania do przeczytania. Mam nadzieję, że będziesz szybko publikować bo nie wytrzymam długo bez nowych rozdziałów :)

    Co do rozdziału, hmmm... nie ma do czego się przyczepić, oprócz długości. Bardzo szybko i wygodnie czyta się twoje opowiadania.

    Zazdroszczę Nikki tak cudownych przyjaciół! :)

    http://vampireandmillionaire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. A takie pytanko co jej jest?? Bo mnie ciekawość zżera. :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ładne. Szybko się czyta.
    Co do choroby głównej bohaterki... ciekawi mnie co to.
    Nie będę się rozpisywać za bardzo. Idę czytać dalej.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej!
    Ciekawy początek, no i też mnie ciekawi, na co jest chora bohaterka. Masz bardzo fajny styl pisania :)
    Pozdrawiam
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawe, co dolega bohaterce. Najbardziej mnie zaintrygował ten wątek z operacją i ten ból dziewczyny, że już nie może uprawiać sportu. Szkoda, bo ja pewnie bym się załamała, gdyby mi z powodów zdrowotnych zakazano, lub byłaby mała szansa na powrót do hobby.
    Mam nadzieję, że wifi nie będzie mi szwankować i z czasem będę mogła nadrobić resztę rozdziałów.
    Życzę weny i pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Czyli tak jak się spodziewałem. Bohaterka jest na coś nieuleczalnie chora, albo raczej uleczalnie, ale leczenie jest trudne, z pewnością też skomplikowane i kosztowne. Szkoda, że nie wyjawiłaś tak do końca co jej jest.
    Te rozmyślania bohaterki o tym jaka to jest nieszczęśliwa, jak to jej źle i jak smutno... ja ją rozumiem, wiem że sytuacja jest dla niej trudna, ale niech się cieszy z tego co ma i stara żyć każdym kolejnym dniem, a nie marudzi bo są na pewno na świecie osoby, które mają sto razy gorzej od niej, a się tak nad sobą nie użalają. Coś czuje, że trudno mi będzie do głównej bohaterki zapałać sympatią.
    Pozostali bohaterowie nieco bezbarwni, przedstawiłaś ich mało obrazowo i przez to jeszcze nie mam o nich zdania, ani nie umiem sobie ich wyobrazić.
    Ode mnie możesz liczyć na szczerą ocenę, krytykę, opinię i skomentowanie zachowania bohaterów, oraz logikę całego opowiadania. Nie mam w zwyczaju słodzić na siłę, ale jeśli mam się angażować w cudze opowiadanie, to wymagam tego samego i także zaangażowania w moje. Gdy tylko nie odwiedzisz i mi się odwdzięczysz, to ja także tutaj powrócę.

    Pozdrawiam
    j-i-s.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz, niezależnie czy pozytywny czy negatywny, daje motywację! :)